XXV Spotkania Regionalne

Opublikowano: niedziela, 11, grudzień 2022

spotkania regio 1

9 grudnia uczniowie naszej szkoły wzięli udział w XXV Spotkaniach Regionalnych pod hasłem „Jestem przewodnikiem po Bychawie i okolicach”. Celem tegorocznej imprezy było zaprezentowanie wybranego miejsca, zabytku lub ulubionego zakątka w swojej miejscowości. Nasi piątoklasiści, Klaudia i Dawid, zaprezentowali historię kapliczki znajdującej się przy drodze ze Starej Wsi do Bychawy. Uznaliśmy, że warto o niej opowiedzieć, gdyż w lipcu minie 100 lat od jej wzniesienia. Ponadto nieczęsto zdarza się, aby z powstaniem przydrożnej kapliczki wiązały się tak tajemnicze i tragiczne wydarzenia.

spotkania regio 2

Historia niemal stuletniej kapliczki

Przy drodze ze Starej Wsi do Bychawy, na wzgórzu, między krzewami bzu stoi kapliczka. Obok, na sąsiednim polu, stał kiedyś wiatrak, z którego korzystali mieszkańcy okolicznych wsi. Jeszcze żyją ludzie, którzy pamiętają ten machający wielkimi skrzydłami, napędzany wiatrem młyn. My możemy go dziś zobaczyć jedynie na obrazie namalowanym przez patrona naszej szkoły - Franciszka Lebiedę. Wróćmy jednak do kapliczki wzniesionej 10 lipca 1923 roku przez Stanisława Rubaja, bo to właśnie historię jej powstania chcemy opowiedzieć.

Pan Stanisław Rubaj, bohater tej historii, miał żonę i kilkoro dzieci. Rodzinę uważano za średniozamożną. Prowadzili razem niewielkie gospodarstwo i powoli dorabiali się ciężką pracą na roli. W owym czasie pan Stanisław pełnił funkcję sołtysa. Pewnego razu, gdy zebrał podatek od gospodarzy, przyszedł do niego znajomy z prośbą o pożyczkę. Sołtys uwierzył w jego uczciwość i pożyczył mu sporą sumę zebranych pieniędzy. Minął jakiś czas i fundusze już dawno powinny być w gminnej kasie, więc sołtys upomniał się o spłatę długu. Mężczyzna jednak nie zamierzał zwrócić pożyczki, a wręcz się jej wyparł. Gospodarz wsi bardzo martwił się tą sytuacją, a gdy dłużnik przyszedł pod dom swojego dobrodzieja z bronią, sołtys zaczął obawiać się o swoją rodzinę i o własne życie. Doszło nawet do tego, że musiał się ukrywać przed niewdzięcznym pożyczkobiorcą. Przyszedł w końcu ostateczny czas rozliczenia i pieniądze trzeba było oddać do gminy. Wtedy z pomocą przyszedł brat sołtysa, który odkupił od niego część pola i w ten sposób umożliwił uregulowanie należności. I to właśnie dzień, w którym pan Stanisław wyruszył do Bychawy jest przełomowym momentem naszej historii. Tak opowiadał o nim nasz bohater:

Z samego rana przygotowałem wóz, porządnie się ubrałem i wyruszyłem do Bychawy. Strzelając z bata, popędzałem konie. Chciałem jak najszybciej wpłacić pieniądze do gminy i zapomnieć o całej sytuacji. Kiedy byłem pod górą, między konie wpadło kilkanaście wróbli. Spłoszone zwierzęta zerwały się i zaczęły galopować razem z wozem. Byłem przerażony. Próbowałem nad nimi zapanować, ale nie mogłem nic zrobić. Ciągnąłem za lejce z całych sił, by zatrzymać konie, lecz one pędziły jak oszalałe. Kiedy nie widziałem już dla siebie ratunku, zrezygnowany krzyknąłem: „Boże, ratuj!”. Nagle zwierzęta zatrzymały się, jakby ktoś im nakazał. Oszołomiony, wystraszony i wyczerpany szarpaniem za lejce, spojrzałem przed siebie i ujrzałem jakąś postać, która stała przed końmi i wstrzymywała je .... Myślałem, że to jakiś omam. Przetarłem oczy, ale zjawa nadal stała przed moim wozem. Wystraszony powiedziałem: „Boże, za to, że mnie uratowałeś, postawię w tym miejscu kapliczkę”. I wtedy postać zniknęła.

W tym samym czasie żona pana Stanisława przebywała z dziećmi w domu. Gdy gospodyni wyszła z chaty, aby przynieść wody, pociechy zostały same. Studnia znajdowała się w znacznej odległości od gospodarstwa, więc nieobecność kobiety trwała dłuższy czas. W domu jedno z dzieci zaczęło bawić się przy kuchni, w której palił się ogień. Nagle zajęły się na nim ubrania... Zanim starsze rodzeństwo zobaczyło, co się dzieje, już było za późno na ratunek. Prawdopodobnie obydwa te wydarzenia miały miejsce w tym samym czasie. Starsi ludzie do dziś wierzą, że ptak, który wpadnie do mieszkania, uderzy w okno albo w konie, zwiastuje jakieś nieszczęście. W rodzinie Rubajów tak właśnie się zdarzyło. A może to tylko zwykły zbieg okoliczności.

Pan Stanisław spełnił swoją obietnicę – latem 1923 roku kapliczka stała już przy drodze ze Starej Wsi do Bychawy. Po 80 latach została odnowiona i wygląda bardzo ładnie, szczególnie wiosną, kiedy zakwitną rosnące wokół niej bzy.

 

Tekst powstał na podstawie pracy konkursowej* absolwentki naszej szkoły - Anny Sadło.


* Konkurs literacki „Moja miejscowość w dawnych opowieściach” zorganizowany przez LGD „Kraina wokół Lublina” w 2013 r.