STOSUNEK RODZICÓW DO OCEN SZKOLNYCH

W każdym roku nauczyciele naszej szkoły dokonują ewaluacji jej działalnościw określonych obszarach. Przedmiotem prac zespołu nauczycieli klas starszych były wymagania z obszaru : "Procesy zachodzące w szkole mają charakter zorganizowany". Aby uzyskać rzetelne dane do analiz, zapytano (w pisemnej, anonimowej ankiecie) uczniów o różne aspekty oceniania. Odpowiedzi dzieci zmusiły pedagogów do przemyślenia sposobów oceniania, ale też skłoniły do refleksji nad rodzicielskimi reakcjami na szkolne osiągnięcia pociech. 

Otóż niektórzy z naszych podopiecznych stwierdzili, że wg. rodziców ze stopnie to problem dzieci, a nie ich opiekunów, dobre- to uczniowski obowiązek!!! Nikogo nie trzeba przekonywać, że taka postawa działa demotywująco na młodego człowieka. Jak mówić do dzicka, aby je zachęcić do pracy? To trudne pytanie. Nie ma jednolitej  recepty na sukces, bo każdy uczeń jest indywidualnością i wymaga innego podejścia. Rodzicom dedykujemy poniższe rozważania i prosimy o refleksję.

Każde dzecko, każdy uczeń- tak jak każdy dorosły- musi być i jest oceniane. Ocena szkolna może spełniać bardzo różne funkcje: jedne dzieci mogą się zniechęcić czy załamać otrzymaniem negatywnej oceny, dla innych zaś ocena niedostateczna może się stać powodem wzmożonej pracy. Szkoła nakłada na dziecko nowe, dokładnie określone i stałe obowiązki. Stawia zadania, których wykonanie wymaga zdyscyplinowania, wytrwałości i dokładności.

Wraz z pójściem dziecka do szkoły zmienia się zupełnie jego życie. Dziecko zmuszone jest do większej niż dotychczas samodzielności, poza tym zaczyna być inaczej niż dotąd oceniane- mozna powiedzieć podwójnie. W szkole- przez nauczycieli i kolegów. Następnie w domu- przez rodziców. Jest rzeczą oczywistą, że rodzice pokładają w swych pociechach pewne ukryte nadzieje i oczekiwania. Pragnął dla nich być może tego, czego sami nie osiągneli. Tak bardzo więc czekają, że dziecko będzie dobrym uczniem, że zostanie pozytywnie ocenione, uznane i zaakceptowane zarówno przez nauczycieli jak rónież przez kolegów- rówieśników. Co robimy w takiej sytuacji? Z całą pewnością cieszymy się, chwalimy dziecko, może nawet kupujemy w nagrodę jakis prezent. Niekiedy zachowujemy się obojętnie, ale rzadko.

Na pewno rodzice pragnął, by ocena dobra zobowiązywala dzieci do dalszego wysiłku, nie może być natomiast powodem do przemądrzałej dumy, do spoczywania na przysłowiowych laurach. Taka przemądrzała duma, przekonanie o własnej wartości i wyższości nad innymi, może wywyolać wiele szkody i zaważyć na stosunkach koleżeńskich w klasie. Dzieci bowiem lubią się chwalić, popisywać i chwilami bywają bardzo okrutne w swych sądach, w ocenie kolegów , o których myślą, czy wiedzą, że są "gorsi" od nich z tego lub innego powodu, między innymi dlatego, że źle się uczą. To jest dla dzieci bardzo niebezpieczne- powoduje nawarstwianie się i narastanie problemów i kłopotow szkolnych- prowadzi do powstawania sytuacji trudnych pod względem wychowawczym, rodzi pytanie: dlaczego mój syn, czy córka, dotąd dobry uczeń, nagle się zmienił? Należy tego unikać za wszelką cenę! Nie wolno popychac dzieci do pogoni tylko za dobrymi stopniami, podsuwając przy okazji przekonanie: coś za coś... Dobrz się uczę należą mi się pochwały, prezenty, uśmiechy, życzliwość nauczyciela, uwielbienie kolegów.

Niekiedy rodzice czują żal, że dziecko nie pasuje do ich idealnego obrazu. Często porównują swe dzieci z innymi, czesto też ranią je zbyt głęboko i boleśnie ocenami wyrażanymi w mocnych, ostrych słowach. Czy nie upokarza się wtedy surowymi wymówkami małego wprawdzie, ale człowieka? Czy powiedzenia: on ma same piątki, a ty?... I znowu dostałeś jedynkę?, które najczęściej wywołują tylko niechęć do nauki, do szkoły, które więcej przynoszą zła niż pożytku, są w ogóle słuszne? Często, gdy dziecko przekroczy progi szkoły , rodzice patrzą na nie przez pryzmat liczby zdobytych piątek, czwórek czy ocen negatywnych. To rodzice przeżywają gorycz niespełnionych nadziei, a w dzieciach, być może, rodzi się poczucie krzywdy, poniżenia, niesprawiedliwości. Nie piętnujcie więc od razu swojego dziecka. Spróbujcie najpierw lepiej je poznać, zrozumieć, spróbujcie mu po prostu pomóc.

Okażcie życzliwośc najbliższej sobie istocie, nie bójcie się zebrań w szkole, nie bójcie się spotkania i rozmowy z nauczycielem. Może własnie z nim, wspólnie, warto zastanowić się nad przyczyną niepowodzeń dzieci w szkole. Starajcie się Państwo, by w domach nie wytworzyła się sytuacja w której dziecko staje przed dylematem: nauczyciel czy rodzice? Czyje racje wybrać? Dziecko szybko zauważy istnienie podwójnych wymagań- czego innego żądają rodzice, czego innego wymaga nauczyciel. Bardzo często konsekwencją braku kontaktu i wspólnej linii działania z nauczycielem jest pojawienie się pierwszych trudności wychowawczych, ktorych wynikiem mogą być oczywiście kłopoty w nauce- wyrażone następnie oceną szkolną. Jednocześnie nie oceniajmy sami zbyt pochopnie, nie powielajmy otrzymanej już raz kary, upokorzenia. Zapytajmy raczej- czego dziecko nie rozumie? Powtórzmy, jeśli istnieje taka potrzeba, 5-10 razy. A tak przy okazji przyznajmy się przed sobą, czy również i my nie musimy stracić czasem wielu godzin, aby rozwiązać niektóre zadania z matematyki (nawet te z III klasy), czy nie mówimy po cichu znajomym: Ja bym tak nie mógł. Tyle czasu siedzieć w szkole i jeszcze mieć tyle zadane. Podziwiam swoje dziecko. Dla mnie to już za trudne. Tak więc dziecku należy się pomoc. Oczywiście nie w postaci odrabiania za niego lekcji, ale przez stworzenie w domu atmosfery życzliwości, zaufania, poczucia bezpieczeństwa. Nie bez znaczenia jest też pochwała przez rodziców za najmniejsze nawet osiągnięcie. Uśmiech rodziców, miły gest w stosunku do dziecka, to także ocena. Rodzice muszą o tym pamiętać, zamin pozbawią uśmiechu dziecko, które zmartwione przyszło ze szkoły, bo "coś" mu się nie udało. Za jedno przewinienie nie powinno się karać dwukrotnie, a jakże często zdarza się, że uczeń oprócz jedynki, dwójki, zostanie zganiony przez nauczyciela, a wdomu czekaja go wymówki rodziców.

RODZICE, BY POMÓC DZIECIOM, POWINNI:

  1. stworzyć odpowiednie warunki pracy w domu, wydzielając w mieszkaniu "własny kącik" i spokój,
  2. określic stałe godziny pracy,
  3. stworzyć w domu odpowiedni klimat poszanowania nauki,
  4. przekonać dziecko, że nauka to potęga i bogactwo,
  5. pohamować swe fałszywe ambicje i nie zmuszać dziecka do pracy ponad siły,
  6. pod żadnym pozorem nie odrabiać lekcji za dziecko,
  7. pozostawać w stałym kontakcie z nauczycielami,
  8. zachowac równowagę, między dawaniem a braniem. Jest to podstawowa zasada tzw. złotego środka. Nie nalezy ulegać dzieckui spełniac jego kaprysy. Dziecko powinno mieć swoje obowiązki, z których powinno być rozliczane.
  9. nie porównywac swojego dziecka do innego ("lepszego"),
  10. rodzice powinni okazywac dziecku miłość i szacunek. Kochac należy jednak mądrą miłością i dziecko powinno tą miłość i szacunek odwzajemniać,
  11. w domu powinny być określone zasady, które wszyscy przestrzegają,
  12. rodzice powinni zawsze mieć takie samo zdanie w stosunku do zachowania, ocen, czy próśb dziecka,
  13. należy zwracac uwagę na to co mówimy i co robimy- te dwie rzeczy muszą być spójne.

Musimy pamiętać, że uczeń, który ma poczucie własnej wartości, czuje się doceniany, szanowany, ma spokój i swoje miejsce w rodzinie lepiej się motywuje niż taki uczeń, który żyje w ciągłym strachu, nie jest akceptowany przez najbliższych, czuje się niekochany.