Wycieczka do Chełma
Wraz z początkiem roku szkolnego obudziła się w szkolnej społeczności potrzeba poznawania i zwiedzania. Już 30 września uczniowie z klas młodszych wyruszyli na wycieczkę, a że wolnych miejsc było dużo, do oddziałów 0-III dołączyli wszyscy czwarto- i piątoklasiści. Wyruszyli do Chełma, na spotkanie z tajemniczym Duchem Bieluchem, który zamieszkuje w słynnych chełmskich podziemiach kredowych.
Korytarze powstawały na przestrzeni wieków dzięki mieszkańcom wydobywającym kredę spod swoich posiadłości, w sposób przez nikogo niekontrolowany. Prócz znanego i dziś zastosowania kredy (do pisania na tablicy), w przeszłości używano jej w budownictwie, kosmetyce i farmakologii. Z powodu zagrożenia zapadaniem się tuneli wydobycie zaczęto ograniczać już w XIX wieku, a po serii incydentów (z których najgłośniejszym było wpadnięcie ciężarówki pod ziemię)eksploatację zakończono. Zwiedzanie labiryntu korytarzy ciągnących się na głębokości 20-30 metrów pod centralną częścią miasta było pierwszym punktem programu wycieczki, a niezapomnianych wrażeń dostarczyło niespodziewane, chociaż zapowiadane przez nauczycieli i przewodnika pojawienie się Ducha Bielucha. Przygasające światło, sceneria podziemi, biała szata zjawy i jej świecące oczy-wszystko to wywołało silne emocje, których wyrazem były okrzyki, chęć przytulania się i trzymania za ręce, a nawet łzy i to niekoniecznie u najmłodszych uczestników wycieczki…
Z zadowoleniem wróciliśmy na powierzchnię, aby udać się na spacer w kierunku wznoszącej się nad miastem Góry Chełmskiej, zwanej też Górą Katedralną, Zamkową czy grodziskiem. Podczas zwiedzania zespołu katedralnego na tym wzniesieniu obejrzeliśmy pięknie urządzony Ogród Różańcowy. Jest on usytuowany w pobliżu katedry, na terenie dawnego podwórza klasztoru bazylianów. Inspiracją do jego powstania był podobny ogród istniejący w sanktuarium maryjnym na Long Island w Nowym Jorku. Ogród Różańcowy (inne jego nazwy to: Ogród Matki Bożej, Rosarium lub Zielony Różaniec) posiada kształt dwóch serc (Matki Boskiej i Jezusa), a poszczególne grupy tajemnic (radosna, światła, bolesna i chwalebna) wyróżniono różnymi gatunkami drzew i krzewów.
I jeszcze wspinaczka po schodach na najwyżej położony punkt, z którego rozciąga się piękny widok na panoramę miasta leżącego u stóp wzgórza, grupowe zdjęcie i schodzenie. Potem dłuższy postój w kolejce po pamiątkowe zakupy. 99% uczestników wycieczki zakupiło Ducha Bielucha, który w wersji komercyjnej nie wydawał się już taki straszny… Po aktywnie spędzonym przedpołudniu wszyscy (poza nielicznymi wyjątkowymi wyjątkami) z apetytem zjedli obiad w restauracji Gęsie sprawki znanej z Kuchennych rewolucji p. M. Gesler , a potem autobusem udali się do stadniny koni i kucyków po wdzięczną nazwą U Pysi.
Nad ostatnim punktem programu dosłownie i w przenośni zawisły czarne chmury, bo rozpadało się i jazda konna stanęła pod znakiem zapytania. Jednak szczęście nam dopisywało- zanim dotarliśmy, deszcz ustał. Podzieleni na grupy, jedni uczniowie brali udział w przejażdżkach zaprzęgiem konnym po okolicy, inni jeździli na koniach, rysowali, czyścili kucyka-emeryta. W stadninie byliśmy tak długo, aż każdy uczestnik skorzystał z przewidzianych dla niego atrakcji, stąd też opóźniony nieco powrót do domów.
Wycieczka się udała, nie doszło do żadnych incydentów, co dobrze świadczy o naszych uczniach. Szczególnie maluchy zasłużyły na słowa uznania, bo nie sprawiały żadnych kłopotów, tylko niektórym chwilowo przestawały działać nóżki…