Wycieczka do Zamościa

Opublikowano: środa, 01, listopad 2017

W poniedziałek 16 października 2017 r. odbyła się wycieczka do Zamościa i Dzierążni. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od zamojskiej twierdzy. Pani przewodnik opowiedziała nam o początkach fortyfikacji otaczającej miasto, a następnie oprowadziła nas po największym z bastionów, czyli VII. W jednym z pomieszczeń oglądaliśmy film na temat historii Zamościa. Następnie wyszliśmy na zewnątrz, gdzie czekała na nas niespodzianka – wystrzał z prawdziwej armaty. Aleksandra Sirko i Rafał Sadło zostali wybrani na pomocników. Musieli przynieść akcesoria potrzebne do jej odpalenia. Z zaciekawieniem przyglądaliśmy się wszystkim czynnościom. Zdziwiliśmy, dlaczego pan wkłada do lufy siano. Wyjaśnił nam, że to po to, aby narobić więcej hałasu. Gdy skończył wypełniać armatę, kazał się daleko odsunąć i otworzyć buzię. Następnie poprosił Olę, aby pomogła mu ją podpalić (była naprawdę dzielna). Nagle ziemia zadrżała i rozległ się straszny huk! Nikt nie spodziewał się, że to będzie aż tak efektowne. Niektórzy się wystraszyli, lecz gdy dotarło do nich co się właśnie wydarzyło, wszyscy zaczęli się śmiać.
zamość

 

          Po udanym zwiedzaniu wyruszyliśmy na spacer po Starym Mieści, podczas którego pan przewodnik przybliżył nam krótką historię tego miejsca. Mieliśmy też chwilę na odpoczynek, bo większość była już trochę zmęczona. Zainteresowani natomiast mogli kupić pamiątki i zrobić sobie zdjęcie na schodach ratusza.

           Po obiedzie skierowaliśmy się w stronę zamojskiego zoo. Pogoda dopisywała, więc przechadzka i oglądanie zwierząt sprawiały dużo radości. Nikt nie mógł odpuścić sobie zdjęcia przy fotościance z lemurami. Nie było także takiego zwierzęcia, które nie zostało choć raz ujęte na zdjęciu. Szczególnym zainteresowaniem cieszyły się żyrafy, lamy, węże oraz rozmaite gatunki małp.

           Zmęczeni, ale bardzo podekscytowani wsiedliśmy do autokaru i ruszyliśmy do ostatniego punktu podróży - Dzierążni. Odwiedziliśmy tam cmentarz, na którym pochowany jest Franciszka Lebieda. Dla wszystkich uczestników wycieczki był to bardzo ważny moment. Mogliśmy zobaczyć grób naszego patrona, pomodlić się i zapalić na nim znicze.

           Wycieczka - pełna różnorodnych, ciekawych i pouczających atrakcji - bardzo się wszystkim podobała. W dużym stopniu była to także zasługa pana Krzysztofa, naszego pilota, który w interesujący sposób przedstawiał wszystkie zwiedzane miejsca. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś odwiedzimy Zamość, bo to naprawdę piękne miasto.

Kinga Mróz